Strzeżcie się wszelkiej chciwości.

21 PAŹDZIERNIKA 2019
Poniedziałek
Poniedziałek - wspomnienie dowolne św. Kaspera del Bufalo, prezbiter
Czytania: (Rz 4, 20-25); (Łk 1, 68-69. 70-71. 72-73. 74-75); Aklamacja (Mt 5, 3); (Łk 12, 13-21);







Dzisiejsza Ewangelia zaczyna się, że tak to określę, z przytupem. Ktoś przychodzi do Jezusa i prosi Go o to, by przekonał jego krewnego do podzielenia się spadkiem. Oczywiście ma to swoje uzasadnienie. Rabini nie byli tylko autorytetami religijnymi, ale również zajmowali się rozstrzyganiem pewnych spraw prawnych. Jezus był uważany za nauczyciela, więc przychodzono do Niego również z takimi sprawami.

Ale Jezus rozwiewa wątpliwości swoich słuchaczy. Człowieku, któż Mię ustanowił sędzią albo rozjemcą nad wami?  Jezus nie został posłany na to, by bawić się w arbitra, by przyznawać komuś rację w sprawach typowo sądowych. On przyszedł, by nas wyzwolić z niewoli grzechu, by przywrócić naszą zerwaną więź z Bogiem.

Powyższa scena staje się pretekstem do wygłoszenia nauki. Jezus mówi o chciwości. A właściwie ostrzega: Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia. I teraz chciałbym bardzo ważną kwestię zauważyć. Bo często pojawiają się różne nadinterpretacje...

Jezus mówi: strzeżcie się chciwości.  Jezus NIE mówi: Strzeżcie się posiadania pieniędzy.

Szczerze mówiąc nie wiem skąd wzięło się przekonanie, że sam fakt posiadania pieniędzy, można uznawać za coś złego? Może to mentalność charakterystyczna dla naszego narodu? Przecież wśród Polaków panuje takie przekonanie, że jak bogaty to znaczy, że pieniądze zdobył w nieuczciwy sposób. Bogaty, bo nakradł. Pierwszy milion trzeba ukraść. I tak dalej... I tak dalej.

Tymczasem Jezus uczy, że to chciwość jest zła. Jezus mówi wręcz. Strzeżcie się wszelakiej chciwości. Zatem nie tylko tej, która dotyczy pieniędzy. Chciwość w języku polskim pochodzi od słowa chcę. Ale to coś więcej niż tylko chcieć. Człowiek chciwy nie tylko dąży do posiadania jakiś dóbr, ale również pragnie te dobra zachować tylko dla siebie. Człowiek chciwy zawsze jest równocześnie skąpy. Nie tylko dąży do pomnożenia stanu swojego posiadania, ale nie che się z nikim dzielić.

To chyba lepiej pokazuje nam obraz, jaki kreśli Jezus. Naprawdę... Dla wielu z nas... Wielu z Was, to może być ważna informacja. Bóg nie potępia Cię za to, że jesteś bogaty. Jezus kocha Cię bezwarunkowo, ale naprawdę! Chęć posiadania przez Ciebie pieniędzy nie jest niczym złym. Jest tylko jeden warunek. Dobra materialne nie mogą przesłonić Ci Boga, ale i drugiego człowieka.

I właśnie w tym kontekście bardzo łatwo interpretuje się przypowieść, którą przytacza Jezus.

Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów. I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował? Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem.

Teraz rozumiemy? :) Bohater Ewangelii przez cały czas mówi. Co JA pocznę. Co JA mam zrobić? JA zbuduję większe spichlerze. JA zgromadzę MOJE dobra. I JA powiem SOBIE...
Tu wcale nie chodzi o kasę! Tu chodzi o to, że ten facet był totalnym egoistą. Ciągle tylko ja, moje, moje, ja... Nawet mówi sam do siebie: "To Twoje. Tylko Twoje. Masz do tego prawo. Zapracowałeś na to. Teraz korzystaj do woli".

A pamiętacie przypowieść o bogaczu i Łazarzu? Jezus mówi tam, że bogacz: Dzień w dzień świetnie się bawił. Do mnie to zdanie mocno przemawia za każdym razem, kiedy słyszę ten fragment. U jego bram umiera inny człowiek a on ubiera się bisior (czyli morski jedwab. Jeden z najdroższych, jeśli nie najdroższy materiał, jaki istnieje na Ziemi) i organizuje wypasione imprezy, na których dzieją się "cuda wianki". Dzień w dzień. Impreza za imprezą. A tamten, za przeproszeniem, zdycha. Jak zwierzę.  Mocne nieprawdaż?

Bogacz z drugiej przypowieści umarł i Bóg osądził go według czynów. Bohater dzisiejszej Ewangelii również umiera. Umiera w samotności. Nie pozostawia spadkobierców. Nie może też swojego majątku zabrać na tamten świat. Jego historia kończy się tragicznie. A Jezus puentuje: Tak dzieje się z każdym, kto gromadzi skarby dla siebie... to jest kluczowe zdanie.

Kto gromadzi skarby dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem.
Takiego bogactwa pragnijmy...
A jeżeli mamy grubszy portfel, nie zapominajmy, że Ktoś jest nad nami.
I Jemu należy się wszelka Chwała.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy.