Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników.
09 MARCA 2019
Sobota
Sobota - wspomnienie dowolne św. Franciszki Rzymianki, zakonnicy
Czytania: (Iz 58, 9b-14); (Ps 86 (85), 1b-2. 3-4. 5-6); (Ez 33, 11); (Łk 5, 27-32);
(Łk 5, 27-32)- Kliknij, aby przeczytać.
Jezus spotyka Lewiego, który jest celnikiem. Wzywa go: "Pójdź za Mną". A Lewi idzie za Jezusem... odpowiada pozytywnie na powołanie. Zostawia swoje dotychczasowe życie i idzie za Mistrzem z Nazaretu. Lewi był poborcą podatkowym. To znaczy, że pracował dla Rzymu. A to oznaczało, że był uważany za zdrajcę przez większość swoich sąsiadów. "Poborcy podatkowi i grzesznicy" to synonimy.
Jezus mimo to nie widzi w nim grzesznika, ale człowieka...o którego tak samo warto walczyć, jak o każdego innego. I powołuje go. Głos Chrystusa: Pójdź za Mną! rozbrzmiewa i dziś...Jezus przychodzi do naszych rzeczywistości...oraz do rzeczywistości naszych znajomych. Czasem może nam się wydawać, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy...albo, że ten ktoś nie jest wystarczająco dobry... Bóg patrzy inaczej niż my...On nie patrzy tymi kategoriami jak ludzie...Dla Niego nie liczą się nasze układy i znajomości...oraz nasze konwenanse... On może powołać na swojego ucznia przestępcę, prostytutkę, oszusta, bezdomnego... Jego świadkiem może stać się alkoholik, narkoman, człowiek niepełnosprawny... To, co my o takich ludziach sądzimy jest nieistotne...Bóg może z nich uczynić narzędzia. I choćbyśmy tupali nogami i mówili, że jest wielu porządnych, czystych, mądrych, bogatych, błyskotliwych i w ogóle...fajniejszych ludzi niż "tamci" ... To Bóg zrobi tak, jak On chce... A nie jak nam się wydaje, że byłoby dobrze.
Czytam dalej: Potem Lewi sprawił dla Niego wielkie przyjęcie u siebie w domu; a była spora liczba celników oraz innych, którzy zasiadali z nimi do stołu. Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie i mówili do Jego uczniów: «Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami?»
Jezus otacza się celnikami i grzesznikami...ludźmi, którymi zwyczajnie się pogardza. To znaczy dziś pewnie wymienilibyśmy inne grupy społeczne...ale chodzi o pewną analogię. W naszym życiu religijnym też znalazłoby się sporo ludzi, których...tak po ludzku...byśmy skreślili...bo ktoś nie jest tak uduchowiony jak MY...to znaczy, że jest GORSZY...Na naszą logikę to z NAMI Jezus powinien się trzymać... a nie z NIMI...
Lecz Jezus im odpowiedział: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników». Jezus demaskuje ten potężny błąd w myśleniu: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników. Nie potrzebują lekarza zdrowi...Lekarza potrzebują chorzy... Jezus jest lekarzem dusz...dlatego przychodzi do słabych i grzesznych...
Każdy z nas "potrzebuje lekarza", bo jest, w takim czy innym stopniu, grzesznikiem. Dlatego każdy z nas jest wezwany do pójścia za Jezusem, jak Lewi. Ale nie wystarczy tylko pójść za Nim. Trzeba zaprosić Go do swojego domu, do swojego życia, do swojej codzienności.
Sobota
Sobota - wspomnienie dowolne św. Franciszki Rzymianki, zakonnicy
Czytania: (Iz 58, 9b-14); (Ps 86 (85), 1b-2. 3-4. 5-6); (Ez 33, 11); (Łk 5, 27-32);
(Łk 5, 27-32)- Kliknij, aby przeczytać.
Jezus spotyka Lewiego, który jest celnikiem. Wzywa go: "Pójdź za Mną". A Lewi idzie za Jezusem... odpowiada pozytywnie na powołanie. Zostawia swoje dotychczasowe życie i idzie za Mistrzem z Nazaretu. Lewi był poborcą podatkowym. To znaczy, że pracował dla Rzymu. A to oznaczało, że był uważany za zdrajcę przez większość swoich sąsiadów. "Poborcy podatkowi i grzesznicy" to synonimy.
Jezus mimo to nie widzi w nim grzesznika, ale człowieka...o którego tak samo warto walczyć, jak o każdego innego. I powołuje go. Głos Chrystusa: Pójdź za Mną! rozbrzmiewa i dziś...Jezus przychodzi do naszych rzeczywistości...oraz do rzeczywistości naszych znajomych. Czasem może nam się wydawać, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy...albo, że ten ktoś nie jest wystarczająco dobry... Bóg patrzy inaczej niż my...On nie patrzy tymi kategoriami jak ludzie...Dla Niego nie liczą się nasze układy i znajomości...oraz nasze konwenanse... On może powołać na swojego ucznia przestępcę, prostytutkę, oszusta, bezdomnego... Jego świadkiem może stać się alkoholik, narkoman, człowiek niepełnosprawny... To, co my o takich ludziach sądzimy jest nieistotne...Bóg może z nich uczynić narzędzia. I choćbyśmy tupali nogami i mówili, że jest wielu porządnych, czystych, mądrych, bogatych, błyskotliwych i w ogóle...fajniejszych ludzi niż "tamci" ... To Bóg zrobi tak, jak On chce... A nie jak nam się wydaje, że byłoby dobrze.
Czytam dalej: Potem Lewi sprawił dla Niego wielkie przyjęcie u siebie w domu; a była spora liczba celników oraz innych, którzy zasiadali z nimi do stołu. Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie i mówili do Jego uczniów: «Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami?»
Jezus otacza się celnikami i grzesznikami...ludźmi, którymi zwyczajnie się pogardza. To znaczy dziś pewnie wymienilibyśmy inne grupy społeczne...ale chodzi o pewną analogię. W naszym życiu religijnym też znalazłoby się sporo ludzi, których...tak po ludzku...byśmy skreślili...bo ktoś nie jest tak uduchowiony jak MY...to znaczy, że jest GORSZY...Na naszą logikę to z NAMI Jezus powinien się trzymać... a nie z NIMI...
Lecz Jezus im odpowiedział: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników». Jezus demaskuje ten potężny błąd w myśleniu: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników. Nie potrzebują lekarza zdrowi...Lekarza potrzebują chorzy... Jezus jest lekarzem dusz...dlatego przychodzi do słabych i grzesznych...
Każdy z nas "potrzebuje lekarza", bo jest, w takim czy innym stopniu, grzesznikiem. Dlatego każdy z nas jest wezwany do pójścia za Jezusem, jak Lewi. Ale nie wystarczy tylko pójść za Nim. Trzeba zaprosić Go do swojego domu, do swojego życia, do swojej codzienności.
Komentarze
Prześlij komentarz