Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.

2 MAJA 2018
Środa
Dzień powszedni - wspomnienie św. Atanazego, biskupa i doktora Kościoła
Dzisiejsze czytania: Dz 15, 1-6; Ps 122 (121), 1b-2. 4-5; J 15, 1-8

(J 15, 1-8) - Kliknij, aby przeczytać.

Jezus mówiąc przypowieść o krzewie winnym, pokazuje sugestywny obraz relacji, jaka powinna łączyć nas - jako Jego uczniów...z Nim - naszym Nauczycielem. Jezus jest krzewem winnym - my latoroślami. To dzięki Niemu czerpiemy siłę do wzrostu, wypuszczania listków...a potem przynoszenia owoców. Każda złamana gałązka...każdy liść, który spada na ziemię - prędzej czy później więdnie...bo odłączył się od krzewu...tak będzie i z nami...jeżeli odłączymy się od Chrystusa i Jego życiodajnego Słowa - zwiędniemy. Proste porównanie ze światem przyrody, ale dające do myślenia i wskazujące kierunek, w jakim mamy zmierzać....

Trwajcie we mnie - a Ja w was trwać będę...potrzeba trwania...na dobre i na złe...w każdej sytuacji życiowej. Nie można w momencie kryzysów "rzucać focha" mówiąc: "Jezu nie pomogłeś...to teraz będę sobie radzić sam"....To trwanie...to jeden z fundamentów... A ciężko jest trwać...czasem bardzo długo...czasem całe życie...i ćwiczyć się w cierpliwości... i posłuszeństwie...Dostajemy jednak zapewnienie, że jeśli trwać będziemy...Jezus trwać będzie w nas... Takie sprzężenie zwrotne... jak my się oddalimy...na własne życzenie oderwiemy się od krzewu...to po nas... w konsekwencji więdniemy...bo nie mamy skąd czerpać "soków". Ten kto nie trwa...i nie przynosi owocu - zostanie wyrzucony...i uschnie...czytamy wyraźnie.... To naturalna konsekwencja...jesteśmy wolni....i my decydujemy co robić...jak postępować... owszem można oderwać gałązkę i włożyć ją do wody...będzie nawet zielona...i być może nawet zakwitnie. będzie się ładnie prezentować we flakonie...ale prędzej czy później będzie się nadawać do wyrzucenia. Takie są konsekwencje...oddalenia się od Chrystusa...Mamy do tego prawo...owszem... Jezus nie zabrania nam tego....ale pokazuje jednocześnie, jaki będzie finał podjęcia takiej decyzji. w dalszej części słyszymy kolejną obietnicę...i to obietnicę "z górnej półki"... najlepszą ofertę handlową. (że użyję takiego porównania, choć zdaję sobie sprawę, że jest troszkę niefortunne) Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni...Podkreślam...proście o cokolwiek chcecie a to wam się spełni... Czyli dostaniemy wszystko o co poprosimy...nie jakieś wybrane "fanty" ale absolutnie wszystko...tylko najpierw trzeba spełnić podstawowy warunek - trwać w "Winnym Krzewie".


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy.