#Felieton: Czy Zmartwychwstały Jezus spotkał się z Matką?
W ostatnich dniach trwaliśmy w
oktawie Wielkanocy. W tym czasie fragmenty Ewangelii przybliżały nam spotkania
Jezusa z kobietami czy uczniami. W tekstach Ewangelistów próżno jednak szukać
jednego spotkania Zmartwychwstałego - spotkania z Matką. Dlaczego takie
wydarzenie nie zostało odnotowane na kartach Ewangelii? Czy Jezus po
zmartwychwstaniu spotkał się z Maryją? A jeżeli nie, to dlaczego? Spróbujmy
wspólnie zatrzymać się nad tym tematem.
Swoje rozmyślanie chciałbym
zacząć od przytoczenia fragmentu książki ks. Mieczysława Malińskiego pt. Matka
Jezusa, który jest próbą przeniesienia historii Maryi na karty powieści.
Sen jej zrobił się płytszy. Uderzyło ją nagle stwierdzenie Jezusa:
„trzy dni”. Gdzieś On jeszcze mówił o trzech dniach. (…) Tak, że po trzech
dniach zmartwychwstanie. Syn Człowieczy będzie wydany w ręce kapłanów, będzie
ubiczowany, ukrzyżowany, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. Obudziła się.
Była trzeźwa jak rzadko kiedy. Trzeźwa i szczęśliwa. Wiedziała już wszystko.
Tylko jedyny wyrzut, jaki sobie stawiała, to że tak późno to odkryła – to, co
Jezus wielokrotnie zapowiadał. – Nie chciałam przyjąć, że stanie się pierwsze i
zapomniała o drugim. (…)
Dosłyszała ciche pukanie. Uchyliły się drzwi, wszedł Jan. (…)
- Czy chcesz iść teraz do grobu Jezusa?
- Ale po co?
- Żeby opłakiwać Jego śmierć z innymi niewiastami –zdziwił się – Tam od
rana płaczą.
-Po co płaczą, przecież On zmartwychwstanie.
Popatrzył na Nią niepewnie.
-Jak mówisz, że co zrobi?
- Że zmartwychwstanie. Przecież to powiedział.
- Faktycznie. Tak kiedyś powiedział – stwierdził Jan wyraźnie
zaskoczony.
- Jak powiedział, tak i zrobi. On dotrzymuje słowa. (…)
-Ale jak zmartwychwstanie?
-Choćby jak Łazarz, albo chłopiec z Nain.
- Ale Łazarza czy chłopca z Nain wskrzesił Jezus. A kto Jezusa
wskrzesi?
Nie stropiła się.
- Nie potrzebuje Go nikt wskrzeszać. Sam zmartwychwstanie, przecież
jest Mesjaszem.
Jan nie odpowiedział na Jej stwierdzenie.
-To nie pójdziesz do Jego grobu?
- Po co. Ani ty tam nie musisz iść. On sam przyjdzie do nas, kiedy
uzna, że tak trzeba.
Nie wierzysz? (ks. Mieczysław Maliński, Matka Jezusa, Wydawnictwo Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej 1984 s. 254 – 256)
Nie wierzysz? (ks. Mieczysław Maliński, Matka Jezusa, Wydawnictwo Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej 1984 s. 254 – 256)
Powyższy fragment książki
przedstawia spojrzenie na Maryję bliską relacji św. Łukasza. – Tę która uwierzyła
oraz tę, która zachowywała wiernie te sprawy w swoim sercu. Ona słuchała
Jezusa, chłonęła każde Jego Słowo. Z Ewangelii wiemy też, że była w bliskiej
relacji z Bogiem. Dlatego nie potrzebowała by zmartwychwstały Jezus Jej się
objawiał. Wierzyła, że jest wielki i że jest Synem Najwyższego, Tym którego
panowaniu nie będzie końca. Wierzyła, że Jej syn jest Mesjaszem – Synem Bożym.
Miała w pamięci, co mówił o Nim Symeon, że Jezus jest zbawieniem obiecanym
wszystkim narodom. Światłem na oświecenie pogan i chwałą ludu Izraela. Ale
wiedziała też, że Jezus jest dany, aby w Izraelu upadło i powstało wielu… Że
jest znakiem, któremu będą się sprzeciwiać.
Ta właśnie wiara w każde słowo, które Pan do niej skierował, zaowocowało
tym, że Maryja wiedziała, że śmierć Jezusa nie była końcem, ale początkiem
czegoś o wiele większego niż się wszystkim wydawało.
Jest jednak i druga możliwość.
Jezus ukazał się Maryi. Ewangelie oczywiście milczą na temat takiego spotkania,
ale warto zastanowić się co jest powodem tego milczenia. Próby odpowiedzi na to
pytanie podjął się Jan Paweł II w jednej z katechez. Jeśli
autorzy Nowego Testamentu nie mówią o spotkaniu Matki ze zmartwychwstałym
Synem,być może robią tak dlatego, że tego rodzaju świadectwo mogłoby zostać to uznane za przez tych, którzy zaprzeczali
zmartwychwstaniu Pana, za zbyt mało obiektywne, a zatem niewiarygodne. (…) Św.
Paweł wspomina o ukazaniu się Chrystusa więcej niż pięciuset braciom
jednocześnie (1 Kor 15,6) Jak można wytłumaczyć fakt, że wydarzenie znane wielu
osobom nie zostało zapisane przez Ewangelistów mimo swojego wyjątkowego
charakteru? (…) Czyż Najświętsza Maryja Panna, obecna w pierwszej wspólnocie
uczniów (Dz 1,14) mogła być wyłączona z grona tych, którzy spotkali Jej
Boskiego Syna, wskrzeszonego z martwych? (…) Nieobecność Maryi w grupie
kobiet, które o świcie poszły do grobu,
mogłaby wskazywać na to, że spotkała Jezusa już wcześniej. (…) Maryja jest obrazem
i wzorem Kościoła, który oczekuje na Zmartwychwstałego (…) dlatego też słusznym
wydaje się przypuszczenie, iż zetknęła się ona osobiście ze zmartwychwstałym
Synem, przez co mogła mieć pełny udział w radości paschalnej. Jan Paweł II podkreśla fakt obecności Maryi w
takich momentach, jak śmierć Jezusa na krzyżu, czuwanie pierwszej wspólnoty
Kościoła w dniu Pięćdziesiątnicy. Wiemy z Dziejów Apostolskich, że również na
Niej spoczął wtedy Duch Święty (mimo że była Ona napełniona Duchem Świętym od
momentu zwiastowania) i mówiła językami wraz ze zgromadzonymi uczniami. Na tej
podstawie można wnioskować, że była też uprzywilejowanym świadkiem
zmartwychwstania.
O takim spotkaniu, choć od trochę
innej strony pisze ks. Maliński w innej ze swoich powieści:
Joanna z Marią zastukały do izby Matki Jezusa.
- W imię Boże – usłyszały Jej głos.
Weszły. Siedziała jak zwykle przy swoich krosnach.
- Ach to wy. Widziałyście się z Jezusem?
-Tak –odpowiedziały zaskoczone takim powitaniem.
- Bo On też tu był.
Powiedziała to tak zwyczajnie i naturalnie, Jakby nie trzeba było się
temu dziwić, być zaskoczonym, przerażonym, klękać przed tym wydarzeniem,
wielbić, dziękować. (…)
- I jak Go znajdujesz? – chciały od Niej jak najwięcej wyciągnąć,
czegoś się dowiedzieć chciały rozmawiać o Tym, którego same spotkały, ale na
tak krótko, że za Nim tęskniły, z kim chciały się znowu spotkać.
-Kiedy znów do Ciebie przyjdzie? Jak myślisz?
Pragnęła najwyraźniej dać im odpowiedź w pełni prawdziwą i skupiła się
na chwilę. A potem zaczęła powoli mówić, wpatrując się w ścianę, jakby na jej
tle wciąż Go jeszcze widziała:
- On już jest niebiański. Już wniebowzięty. (…)On nigdy nie należał do
tego świata. On nie był stąd. Ale teraz jest już całkiem poza światem. Nawet
zapytałam Go co tutaj jeszcze robi. Bo przecież Jego czas na tym świecie już minął.
Zgodził się, ale wytłumaczył, że przyszedł, bo Go jeszcze potrzebujemy. I
dlatego Ojciec polecił Mu wrócić. ( ks M. Maliński, Chrystus tom I. s.95)
Tak spotkanie Jezusa z Matką
zostało opisane w powieści. A jak było naprawdę? Nie wiemy tego. Być może
kiedyś będzie dane nam się dowiedzieć prawdy. Na razie pozostaje nam tylko
wiara.
A Ty Drogi Czytelniku, co myślisz
na ten temat? Zachęcam do podzielenia się swoimi refleksjami.
Komentarze
Prześlij komentarz