Wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba...

Czwartek

Dzisiejsze czytania: 2 Kor 11,1-11; Ps 111,1-4.7-8; Rz 8,15; Mt 6,7-15


(Mt 6,7-15)
Jezu powiedział do swoich uczniów: Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje! Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego! Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień.

Mogłoby się wydawać, że o modlitwie Ojcze Nasz zostało już powiedziane wszystko. Kiedy myślałem nad tym wpisem, zastanawiałem się, co mogę powiedzieć więcej...przecież pisałem już kilka razy o tym fragmencie, ale jednak...Słowo Boże jest żywe...i za każdym razem możemy znaleźć w Nim coś nowego, coś co nas zaskakuje...Spójrzmy więc, co Pan mówi nam przez ten tekst:
Jezu powiedział do swoich uczniów: Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! 

Nie bądźcie gadatliwi jak poganie...Pogańskie modlitwy składały się z długich, rozciągniętych formułek...
Ale i my często popadamy w "pogaństwo" modląc się...I nie chciałbym być źle zrozumiany.
Różaniec, koronka, litanie itp...to piękna forma modlitwy...I przez nie bez wątpienia wyrażamy swoją pobożność...ale przez zbytnie rozwlekanie się w modlitwie możemy popaść właśnie w "pogaństwo".

Łatwiej zrozumieć to w kontekście kolejnego wersu: Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. Bóg wie, czego nam potrzeba, więc opowiadanie godzinami o problemie
i przekazywanie Bogu szczegółowego planu działania, jak rozwiązać ten problem, jest bez sensu...
TGD śpiewa: "zanim powiem słowo, Ty Boże znasz już całe zdanie". I to jest kwintesencja tego, o czym tutaj mówię :) Naprawdę...Bóg nie potrzebuje byśmy przedstawiali mu relację...Nie tędy droga...

Wy zatem tak się módlcie...
 Ojcze nasz - mamy się modlić Ojcze...
Kim jest ojciec? Dla mnie kimś bliskim, kimś na kim mogę polegać.
Z ojcem relacja jest bardzo bliska...Ojciec to najbliższa rodzina.
A dla nas Bóg bywa daleki...Widzimy Boga, gdzieś w kosmosie...
Widzimy Boga Niepojętego...Owszem jest taki, ale Bóg jest przede wszystkim Ojcem.

Otrzymaliśmy Ducha przybrania za synów - pisze św. Paweł...A, więc nie jesteśmy niewolnikami...
nie jesteśmy sługami...Bóg chce byśmy mówili do Niego: Abba - Tatusiu....nie jesteśmy sierotami....
a Bóg nie jest surowym Panem i Władcą...przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, zostaliśmy włączeni do Bożej Rodziny...pierwotna harmonia została przywrócona....

który jesteś w niebie -To wskazanie kierunku...Nasz Ojciec jest w niebie...Nie jest to zatem Bóg, który nie wiadomo gdzie się znajduje...który znajduje się w bliżej nieokreślonym miejscu...a takiego Boga często sobie wyobrażamy....Niektórzy mówią: wierzę, że gdzieś jest jakiś Bóg...Nie gdzieś i nie jakiś...
ale w NIEBIE jest Bóg, do którego możemy wołać OJCZE NASZ...

niech się święci imię Twoje! Niech się święci...czyli niech będzie święte...Imię Boga jest święte...
Bóg jest Wszechmocny, Najwyższy, Wszechpotężny, Najświętszy...Jego przymioty można mnożyć.
Dlatego nasze uwielbienie powinno być podstawą naszych modlitw...Dlatego zanim o cokolwiek będziemy prosić, musimy uświadomić sobie nasze miejsce...uwielbienie Boga pozwala nam również uświadomić sobie to, w co wierzymy...że ON może wszystko...co to znaczy, że On może wszystko? Że nie ma sytuacji, w której On nie mógłby nam pomóc...że nie ma modlitwy, której On by nie wysłuchał...Uwielbienie pozwala sobie uświadomić, że nasze problemy są malutkie...

kiedyś przeczytałem bardzo mądrą myśl: Nie mów Bogu, że masz wielki problem....Powiedz problemowi, że masz Wielkiego Boga...Takie przeniesienie środka ciężkości naprawdę zmienia wszystko w naszym życiu.

Niech przyjdzie królestwo Twoje ... ta prośba to nasze pragnienie by "przyszło królestwo Boga"...
To wołanie "Marana Tha"... "Przyjdź Panie"... Czy mamy tego świadomość? Z jednej strony jest w nas jakiś lęk przed tak zwanym "Końcem Świata", ale z drugiej strony modlimy się o to za każdym razem, gdy mówimy: "Ojcze Nasz..."

 niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie. Wola Boża...To ona ma się spełniać...a nie "nasza wola"...A my często chcemy by Bóg spełniał wszystkie nasze zachcianki...Albo by wysłuchał naszych modlitw zgodnie ze scenariuszem...Bóg ma swoje plany wobec nas...i swoje sposoby na rozwiązanie naszych problemów. Kiedyś w czasie modlitwy o uzdrowienie padło słowo poznania (lub jak niektórzy mówią: proroctwo) "pewna kobieta chora na ... (tu padła konkretna choroba) modli się o uzdrowienie. Pan mówi: >>poddaj się operacji, ponieważ Ja będę z tobą i poprowadzę rękę chirurga<<"

Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; W swoich modlitwach nie możemy zapominać o rzeczach dla nas ważnych. Nie możemy zapominać o tym, by prosić o sprawy z pozoru przyziemne. Nie mogę sobie wmawiać, że nie wypada o "to" czy o "tamto" prosić, bo prosi się tylko o sprawy ważne...o sprawy duchowe...itp...Prosić należy o wszystko...tam samo dziękować należy za wszystko...Taka postawa otwiera nas na Boga...w ten sposób dostrzegamy też Jego działanie w naszym życiu.

 i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili...
Oj to wezwanie może być dla nas samoprzekleństwem... Czy zawsze mamy świadomość słów, jakie wypowiadamy...Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że nie przebaczając innym, modlimy się\; "Panie nie odpuszczaj mi grzechów"....To ważne mieć tę świadomość, że kiedy stajemy przed Bogiem na modlitwie, musimy najpierw oczyścić nasze relacje z innymi. Czasami może nam się wydawać, że przecież nic przeciw nikomu nie mamy, ale gdzieś na dnie serca leży jakaś uraza...A może ta uraza ma 20 - 30 lat?
Może już dawno o niej zapomnieliśmy...może już nawet o tym nie myślimy...ale to nieprzebaczenie w nas siedzi...Przebaczyć winowajcom...w imię Jezusa Chrystusa...jest często pierwszym krokiem na drodze do uwolnienia...często wiele zniewoleń, duchowego nękania itp jest spowodowane nieprzebaczeniem...

Pamiętajmy o tym...nieprzebaczenie jest warownią Złego...dlatego za każdym razem, gdy modlimy się, gdy uczestniczymy w Eucharystii, powinniśmy wyrzec się gniewu, nienawiści, złości...i przebaczyć wszystkim, tak jak Bóg przebaczył nam...i każdego dnia przebacza...

 i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego! Warto zauważyć, że nie modlimy się o oddalenie pokus...nie modlimy się by Bóg zamknął nas "w izolatce" tak by żadnych pokus nie doświadczać.
Modlimy się o nieuleganie pokusom...A nam często wydaje się, że lepiej byłoby gdyby jednak Bóg oddalił od nas wszelkie pokusy...by uczynił świat bezpiecznym...i cudownym...A to tak łatwo się nie da...
Nasze życie będzie pełne pokus, bo grzech jest na świecie...Ale jest Ktoś ponad pokusami i ponad grzechem....To przeniesienie środka ciężkości naszych modlitw...kolejny raz...
pokazanie, że nie modlimy się o to by pokus w ogóle nie było (choć bez wątpienia takie życie byłoby łatwiejsze) ale o to byśmy mieli siły do ich zwyciężania...o to by Pan zachowywał nas od zła...

I na tym kończy się modlitwa Ojcze Nasz...
To wzór modlitwy każdego chrześcijanina...
I owszem...modlimy się nią powtarzając dokładnie słowa Jezusa, ale nie koniecznie tak musimy robić.
Możemy patrząc na Modlitwę Pańską modlić się swoimi słowami....brać ją  wzór :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy.