A wy za kogo Mnie uważacie?

XII niedziela zwykła

Dzisiejsze czytania: Za 12,10-11; Ps 63,2-6.8-9; Ga 3,26-29; Łk 9,23 ; Łk 9,18-24

(Łk 9,18-24)
Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: Za kogo uważają Mnie tłumy? Oni odpowiedzieli: Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. Zapytał ich: A wy za kogo Mnie uważacie? Piotr odpowiedział: Za Mesjasza Bożego. Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie. Potem mówił do wszystkich: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa.

Dwie ważne sprawy porusza Ewangelia na dziś...Pierwsza to dwa zasadnicze pytania do uczniów.
 Za kogo uważają Mnie tłumy? Takie pytanie padło jako pierwsze...Tu uczniowie mieli pole do popisu.
Mogli pokazać, czego się dowiedzieli...Łatwo jest być reporterem..łatwo jest być pracownikiem sondażowani. Zapytasz innych, inni odpowiedzą...a potem będzie można zdać relację:  Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. 
Tak samo nam łatwo jest powiedzieć za innych...85% ankietowanych uważa, że....
z kolej 10% jest odmiennego zdania...I potem jeszcze pokażemy slajd, na którym będą rozrysowane słupki...Wiary jednak nie da sprowadzić się do punktów procentowych...

Dlatego Jezus pyta: A wy za kogo Mnie uważacie? O jak dobrze było opowiadać o innych.
Jak dobrze było wyliczać liczne tezy tłumów...to takie bezpieczne powiedzieć: Jezu! ludzie myślą o Tobie "to i to". Ale kiedy pada pytanie: A Ty? Za kogo Mnie uważasz? Kim dla Ciebie Jestem?
No...to już wyższa szkoła jazdy...kiedy pada to pytania jedyną odpowiedzią może być pełna grozy cisza.

Z tej ciszy wyrywa uczniów Piotr. Piotr odpowiedział: Za Mesjasza Bożego. To dobra odpowiedź...
To właściwa odpowiedź...Ta odpowiedź jest wyznaniem wiary...Czy potrafisz odpowiedzieć na pytanie Jezusa tak jak on? Czy potrafisz publicznie wyznać...pośród Twoich znajomych, przyjaciół, że Jezus jest Panem? Że jest Twoim Zbawicielem? Piotr nie bał się powiedzieć: Uważam Jezu, że jesteś Mesjaszem...
Nie bał się powiedzieć tego, kiedy inni uczniowie milczeli...

 Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. To ciekawe, że Jezus zabrania mówić uczniom tego, Kim jest...Tak jakby nie chciał by oni poznali prawdę. A jednak...
nakazał im surowo by o tym nie mówili...A może właśnie o to chodzi...By nic nie ułatwiać...
By każdy sam odkrył tę prawdę...By każdy sam mógł wyznać, że Jezus jest Mesjaszem.

Jest jeszcze druga sprawa...Druga sprawa, którą porusza Jezus w tym dzisiejszym fragmencie.
Potem mówił do wszystkich: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. To wezwanie było już skierowane do wszystkich...
Wezwanie do pójścia za Chrystusem...Jak to pójście za Nim ma wyglądać? Trzeba się zaprzeć samego siebie...Trzeba porzucić własne pomysły...własne drogi...własne rozwiązania...
Zaprzeć się siebie...to pozwolić się prowadzić Bogu. Owszem każdy z nas ma pomysły na życie,
każdy z nas ma pomysły na głoszenie Chrystusa...niektóre z nich mogą być nawet bardzo dobre...
Ale jedno jest ważne...muszą być zgodne z Wolą Bożą...jeżeli nie są, to w pokorze powinniśmy porzucić te nasze pomysły...i powiedzieć: Panie niech się dzieje Twoja Wola...

Dalej...pójść za Nim to wziąć krzyż...Nie można nie brać krzyża...Nie można powiedzieć: OK pójdę za Tobą, ale nie chcę cierpieć...nie chcę mieć kłopotów...nie chcę nieporozumień...nie chcę prześladowań.
Chcę bezpieczną, sielankową drogę...Takie myślenie jest niechrześcijańskie...Kiedy wybierasz drogę za Chrystusem, krzyż jest wpisany w tę drogę...Mówił o tym papież Franciszek w czasie swojej pierwszej papieskiej Eucharystii: "Odrzucając krzyż, jesteśmy ludźmi doczesnymi. I możemy być nawet biskupami, kapłanami, kardynałami, papieżami, ale nie uczniami Pana."

niech Mnie naśladuje! Naśladuje, czyli idzie po śladach...Stawia kroki tam, gdzie postawił je Jezus.
Naśladować mamy Go w tym, co robił, w tym, co mówił, w tym, jak żył...Nie wybieramy sobie jednego aspektu Jego życia, który nam najbardziej odpowiada...Albo jesteś uczniem i naśladujesz Chrystusa w 100% albo nie jesteś uczniem i nie naśladujesz Go wcale...Wóz albo przewóz...

Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa.
Trzymasz się kurczowo życia...tego ziemskiego...tego ludzkiego...trzymasz się za wszelką cenę codzienności...ważne są dla Ciebie relacje, pieniądze, związki itp...Ale nie jest ważny Chrystus...
To bądź pewien, że to utracisz...bowiem wszystko, co ziemskie...jest przemijające...
Kiedy zaś wybierasz drogę z Chrystusem...poświęcasz całe swoje życie, wszystko kim jesteś i co posiadasz...nastrajasz się całkowicie na Niego...To nawet jeżeli stracisz coś w ludzkim rozumieniu...to wiedz, że stokroć więcej otrzymasz...Taka jest Niebieska Ekonomia... 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy.