Poniedziałek. Iz 2,1-5; Ps 122,1-2.4-9; Ps 80,4; Mt 8,5-11

(Iz 2,1-5)
Widzenie Izajasza, syna Amosa, dotyczące Judy i Jerozolimy: Stanie się na końcu czasów, że góra świątyni Pańskiej stanie mocno na wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki. Wszystkie narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą i rzekną: Chodźcie, wstąpmy na Górę Pańską do świątyni Boga Jakubowego! Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami. Bo Prawo wyjdzie z Syjonu i słowo Pańskie - z Jeruzalem. On będzie rozjemcą pomiędzy ludami i wyda wyroki dla licznych narodów. Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny. Chodźcie, domu Jakuba, postępujmy w światłości Pańskiej!

(Mt 8,5-11)
Gdy Jezus wszedł do Kafarnaum, zwrócił się do Niego setnik i prosił Go, mówiąc: Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi. Rzekł mu Jezus: Przyjdę i uzdrowię go. Lecz setnik odpowiedział: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: Idź! - a idzie; drugiemu: Chodź tu! - a przychodzi; a słudze: Zrób to! - a robi. Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za Nim: Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary. Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim.

Dziś poniedziałek w pierwszym tygodniu Adwentu. W czytaniach na dziś wsłuchujemy się w fragment z Księgi Izajasza oraz Ewangelii św.Mateusza. Zacznę od proroctwa Izajasza...
Czytamy dziś zatem:  Stanie się na końcu czasów, że góra świątyni Pańskiej stanie mocno na wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki. Wszystkie narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą i rzekną: Chodźcie, wstąpmy na Górę Pańską do świątyni Boga Jakubowego! Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami. Bo Prawo wyjdzie z Syjonu i słowo Pańskie - z Jeruzalem.
Góra świątyni Pana stanie mocno na wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki...Będzie widocznym znakiem dla wszystkich...I wszystkie narody do niej popłyną...i wszystkie ludy rzekną: Chodźcie, wstąpmy na Górę Pańską do świątyni Boga Jakubowego! Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami. Ta zapowiedź łączy się z tym, co mówi dziś Jezus: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim. 
Widzimy tutaj wskazanie na powszechność zbawienia...
Zbawienie jest dostępne dla wszystkich...a nie dla wybranych...i choć nam się zdaje, że to my jesteśmy "tymi fajnymi", którzy na 100% będą w niebie...to nasze myślenie nie jest do końca słuszne...
A częściej okazuje się tak, że bliżej zbawienia są wszyscy ci, których odrzucamy...
tak jak czynili to faryzeusze...uważający się za mocno wierzących...znających Pisma...
A Jezus pokazał, że wielu grzeszników i pogan dostąpi zbawienia szybciej niż ci, którzy Słowo Boże znali na pamięć...

Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny. Chodźcie, domu Jakuba, postępujmy w światłości Pańskiej! To kolejna myśl z proroctwa Izajasza, która mnie dotyka...Mesjasz, który przychodzi, jest Księciem Pokoju...zatem wszystkie wyobrażania o Boskiej Karze są lekko przesadzone...
Faktem jest, że Bóg jest sprawiedliwy...ale tworzenie obrazu Boga - Mściciela, który robi porządek z grzesznikami wydaje mi się lekkim nadużyciem...Pismo Święte wyraźnie mówi, że przyjście Pana, będzie czasem pokoju...Miecze przekłują na lemiesze...włócznie na sierpy...a czołgi na traktory...
To jest prawdziwy obraz przyjścia Mesjasza...
Bóg nie jest bogiem zemsty...ale Bogiem Miłości...
Nauka Ewangelii jest nauką pokoju...
A jedyną prawdą, jaką głosi Jezus jest to, że że Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne...
To jest jedyna prawda...i do tej prawdy: wszystkie narody przyjdą i mnogie ludy przypłyną...

Chcę jeszcze na koniec zatrzymać się nad głównym tematem Ewangelii...
Do Jezusa przychodzi setnik i prosi o uzdrowienie sługi.
Jezus chce przyjść, ale setnik odpowiada...
Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: Idź! - a idzie; drugiemu: Chodź tu! - a przychodzi; a słudze: Zrób to! - a robi. 
Setnik jest panem dla swojego sługi...jest przełożonym...więc kiedy coś zleca swoim podwładnym, ci to wykonują...Ale setnik wierzy, że Jezus jest PANEM...Panem nad panami...Dlatego wystarczy jedno Jego słowo, by sługa był zdrowy...Jezus jest Panem choroby...i może jej rozkazać nawet na odległość...
Tak jak rozkazy dowódcy są wykonywane przez podwładnych - nawet na odległość...
Dlatego Jezus mówi: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary.
A czy my mamy taką wiarę?
Czy wierzymy, że Jezus jest jedynym Panem...jedynym Dowódcą każdej sfery naszego życia?
I wystarczy jeden Jego rozkaz, by to, co słabe stało się mocne?
a to co małe urosło? a to co chore wyzdrowiało?

Ja chciałbym w to wierzyć jeszcze mocniej...Czego i Wam życzę...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy.