Poniedziałek. Ez 1.2-5.24-28c; Ps 148,1-2.11-14; 2 Tes 2,14; Mt 17,22-27


(Mt 17,22-27)
Gdy Jezus przebywał w Galilei z uczniami, rzekł do nich: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie. I bardzo się zasmucili. Gdy przyszli do Kafarnaum, przystąpili do Piotra poborcy dwudrachmy z zapytaniem: Wasz Nauczyciel nie płaci dwudrachmy? Odpowiedział: Owszem. Gdy wszedł do domu, Jezus uprzedził go, mówiąc: Szymonie, jak ci się zdaje: Od kogo królowie ziemscy pobierają daniny lub podatki? Od synów swoich czy od obcych? Gdy powiedział: Od obcych, Jezus mu rzekł: A zatem synowie są wolni. Żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i zarzuć wędkę! Weź pierwszą rybę, którą wyciągniesz, i otwórz jej pyszczek: znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie!

Co przykuwa uwagę w tej  - dzisiejszej Ewangelii? Zdarzenie, jakie ma miejsce po zapowiedzi przez Jezusa męki i zmartwychwstania. W Kafarnaum Piotra zaczepiają poborcy podatków...
Można sobie pomyśleć - ci to potrafią się zjawić ni stąd ni zowąd :) Chcą oni ściągnąć podatek świątynny od Jezusa...To zaskakujące, jak bardzo oni wszyscy byli wyczuleni na osobę Jezusa...
Raz arcykapłani próbują Go sprowokować...pytając czy można płacić cezarowi...teraz to wydarzenie...całej ówczesnej elicie zależało na tym, by Jezus powiedział lub zrobił coś przeciw systemowi...wtedy będzie argument do osądzenia Go.

Jezus pyta Piotra: od kogo królowie ziemscy pobierają daniny lub podatki...od swoich czy od obcych...odpowiedź jest oczywista - od obcych...
I to jest myśl przewodnia, która pasuje i do dzisiejszych czasów....tak wiele nakłada się na ludzi podatków...niektórzy mówią, że to są haracze...człowiek praktycznie oddaje większość swoich dochodów na rozmaite podatki...Tymczasem tak zwani "swoi" łapią się na różne ulgi...
Jak mówi polskie przysłowie: kruk krukowi oka nie wykole...ale biednemu prostemu ludkowi można dowalić różnymi podatkami...nie chcę tutaj bawić się w ekonomistę...analizować Krzywej Laffera itp bo to zamyślenie nad Ewangelią...więc niech takim pozostanie...

Jezus celowo kładzie nacisk na rozróżnienie swoich i obcych...zwłaszcza w kontekście zapowiedzi swojej męki...On - mimo że jako Mesjasz przyszedł do swojej własności - to swoi Go nie przyjęli.
Czytaliśmy przecież niedawno o tym, jak przybył w rodzinne strony i nie mógł dokonać cudu, bo sąsiedzi nie wierzyli w Jego Boską Misję...tak samo wczoraj w Ewangelii słyszeliśmy: Przecież to syn Józefa, dlaczego On mówi: z nieba zstąpiłem...
A dziś...poborcy chcą od Niego ściągnąć podatek didrachmy...
O co chodziło w podatku świątynnym?  Posłużę się cytatem:

Podatek pogłówny w wysokości dwudrachmy (czyli przeciętnej zapłaty za jeden lub dwa dni pracy) przeznaczony na wspieranie posługi kapłańskiej w Świątyni Jerozolimskiej. O ustanowieniu tego podatku czytamy w Księdze Wyjścia: „Pan rzekł do Mojżesza: Gdy będziesz liczyć Izraelitów, by dokonać spisu, każdy przy spisie złoży za swe życie okup Panu, aby nie spadło na nich nieszczęście. To zaś winni dać podlegli spisowi: pół sykla według wagi przybytku, czyli dwadzieścia ger za jeden sykl; pół sykla na ofiarę Panu. Każdy podległy spisowi z synów Izraela, mający dwadzieścia i więcej lat, złoży tę ofiarę Panu. Bogaty nie będzie zwiększał, a ubogi nie będzie zmniejszał wagi pół sykla, aby złożyć ofiarę Panu na przebłaganie za swe życie. A wziąwszy te pieniądze jako przebłaganie od Izraelitów, obrócisz je na służbę w Namiocie Spotkania, i będą one na pamiątkę Izraelitom przed Panem jako ofiara zadośćuczynienia za ich życie” (Wj 30,11-16)

Zatem: Jezus będąc Synem Bożym w pewnym sensie był zwolniony z tego podatku...
Bo przecież świątynia była domem Jego Ojca (vide: fragment o odnalezieniu dwunastoletniego Jezusa w świątyni) Poza tym czytając fragment z Księgi Wyjścia mówiący o tym podatku, zwracamy uwagę na to, że dwudrachma jest: okupem za swe życie składanym Panu...
A Jezus...poprzez swoją śmierć daje: okup za wielu...
Stąd wątpliwości Jezusa do zasadności opłacania tego podatku...
Jednak prosi Piotra o zarzucenie wędki...a ten w ustach złowionej ryby znajduję monetę, którą opłaca podatek za siebie i Jezusa...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy.