Kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo...
Czwartek
Dzisiejsze czytania: Pwt 30,15-20; Ps 1,1-4.6; Mt 4,17; Łk 9,22-25
(Pwt 30,15-20)
Mojżesz przemówił do ludu: Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść. Ale jeśli swe serce odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz oddawał pokłon obcym bogom, służąc im - oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie, niedługo zabawicie na ziemi, którą idziecie posiąść, po przejściu Jordanu. Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi, którą Pan poprzysiągł dać przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi.
Bóg w swojej wielkiej miłości obdarzył każdego z nas wolną wolą... i dał wybór: Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Wybór zdaje się być prosty: Każdy chyba wybrałby życie! Kto by wybierał śmierć?! Historia Zbawienia pokazuje, że wbrew pozorom wybór nie jest taki oczywisty.
Na kartach Biblii widzimy, jakich wyborów dokonywali ludzie... I wybory te, nie były wyborami prowadzącymi do życia... Nie były to wybory, które prowadzą do błogosławieństwa.
Droga do błogosławieństwa, a więc do życia... do szczęścia... jest prosta: Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść. Miłować Pana Boga, to jedyna droga. Nie potrzeba wiele. Kochać Boga, być Mu posłusznym, chodzić Jego drogami.
To tak niewiele, ale jednak trudno to spełnić... Posłuszeństwo Bogu, które realizujemy poprzez wypełnianie Jego przykazań. A jednak tak trudno iść tą drogą. Drogą błogosławieństwa.
Codziennie zostajemy postawieni przed wyborem: życie czy śmierć? błogosławieństwo czy przekleństwo?
A to, co pokazuje nam świat... Do czego świat nas zachęca, nie zawsze jest kompatybilne z tym, czego wymaga Bóg. Świat zupełnie inaczej definiuje życie, szczęście, błogosławieństwo.... A Bóg definiuje je inaczej. I często nasze ambicje, dążenia, pragnienia, ideały... to wszystko, co dla nas ważne... opiera się na tym fałszywym zrozumieniu szczęścia i błogosławieństwa. Widać to doskonale w kampaniach reklamowych, z których dowiadujemy się, że szczęśliwym jest ten, kto pije "taką i taką" kawę, używa "takich i takich" kosmetyków czy ubiera się markowe ciuchy firmy "takiej i takiej". Z ekranów naszych telewizorów płyną hasła: "jesteś tego warta", "najlepsze dla mężczyzny", "stać cię na więcej", "musisz to mieć". Ale również pozornie szlachetne ideały, mogą stać się dla nas drogą nie do błogosławieństwa i szczęścia, ale przekleństwa i nieszczęścia. Jeżeli u podstaw takich ideałów jak ochrona przyrody czy walka o wolność i równość, stoją fałszywie rozumiane pojęcie życia, stają się karykaturami lub wręcz zaprzeczeniem prawdziwej wartości, jaką głoszą. Jeżeli w imieniu wolności kobiety walczy się o prawo do aborcji, to walczy się nie o życie, ale o prawo do zabijania. Jeżeli walcząc o równość zabija się bogatych, jak to było podczas rewolucji, to samemu staje się na miejscu Boga, czyli ponad innymi.
Bóg mówi dalej: Ale jeśli swe serce odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz oddawał pokłon obcym bogom, służąc im - oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie, niedługo zabawicie na ziemi, którą idziecie posiąść, po przejściu Jordanu. Droga przekleństwa również zdaje się jasna. To bałwochwalstwo - pójście za obcymi bogami. Ale współcześnie łatwo jest powiedzieć: ale przecież ja nie wierzę w żadnych obcych bogów! Owszem, ale bałwochwalstwem może być wiele spraw w naszym życiu.
Może wierzymy w przesądy? Albo w horoskopy? Chodzimy do wróżek, bioenergoterapeutów lub szukamy "alternatywnych" form leczenia, które w swej naturze są sprzeczne z nauką Kościoła. A czym karmimy się na co dzień? Jaką literaturą, jakimi filmami, jakiej słuchamy muzyki? I nie chodzi o to by tworzyć teraz jakiś "indeks ksiąg zakazanych", ale o to, by każdy z pomocą Ducha Świętego rozeznał, czy dana pozycja (książka, film, gra, muzyka) jest dla niego dobra duchowo. A jeżeli nie jest, to najlepiej odrzucić to od siebie daleko. Nie można stać w rozkroku i mówić... Jestem wierzący, ale jednocześnie angażować się w różne formy neopogaństwa. Ale bałwochwalstwem może stać się dla nas praca, wygląd, znajomi, nasze zainteresowania.... nawet rodzina. Gdy coś lub kogoś stawiamy przed Bogiem, jeżeli nasze serce należy do Boga tylko w pewnym ułamku, to tak jakby nie należało w ogóle... Przykazanie mówi: Kochaj Pana Boga, CAŁYM swoim sercem, CAŁĄ swoją duszą... Więc albo nasza miłość do Niego jest stuprocentowa, albo nie ma jej wcale...
Takich radykalnych decyzji Bóg oczekuje od każdego z nas... kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi, którą Pan poprzysiągł dać przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi. Ale jest też obietnica. I każdy z nas ma swoją Ziemię Obiecaną.
Jest nią wieczne szczęście w królestwie Bożym...
Bóg w swojej wielkiej miłości obdarzył każdego z nas wolną wolą... i dał wybór: Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Wybór zdaje się być prosty: Każdy chyba wybrałby życie! Kto by wybierał śmierć?! Historia Zbawienia pokazuje, że wbrew pozorom wybór nie jest taki oczywisty.
Na kartach Biblii widzimy, jakich wyborów dokonywali ludzie... I wybory te, nie były wyborami prowadzącymi do życia... Nie były to wybory, które prowadzą do błogosławieństwa.
Droga do błogosławieństwa, a więc do życia... do szczęścia... jest prosta: Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść. Miłować Pana Boga, to jedyna droga. Nie potrzeba wiele. Kochać Boga, być Mu posłusznym, chodzić Jego drogami.
To tak niewiele, ale jednak trudno to spełnić... Posłuszeństwo Bogu, które realizujemy poprzez wypełnianie Jego przykazań. A jednak tak trudno iść tą drogą. Drogą błogosławieństwa.
Codziennie zostajemy postawieni przed wyborem: życie czy śmierć? błogosławieństwo czy przekleństwo?
A to, co pokazuje nam świat... Do czego świat nas zachęca, nie zawsze jest kompatybilne z tym, czego wymaga Bóg. Świat zupełnie inaczej definiuje życie, szczęście, błogosławieństwo.... A Bóg definiuje je inaczej. I często nasze ambicje, dążenia, pragnienia, ideały... to wszystko, co dla nas ważne... opiera się na tym fałszywym zrozumieniu szczęścia i błogosławieństwa. Widać to doskonale w kampaniach reklamowych, z których dowiadujemy się, że szczęśliwym jest ten, kto pije "taką i taką" kawę, używa "takich i takich" kosmetyków czy ubiera się markowe ciuchy firmy "takiej i takiej". Z ekranów naszych telewizorów płyną hasła: "jesteś tego warta", "najlepsze dla mężczyzny", "stać cię na więcej", "musisz to mieć". Ale również pozornie szlachetne ideały, mogą stać się dla nas drogą nie do błogosławieństwa i szczęścia, ale przekleństwa i nieszczęścia. Jeżeli u podstaw takich ideałów jak ochrona przyrody czy walka o wolność i równość, stoją fałszywie rozumiane pojęcie życia, stają się karykaturami lub wręcz zaprzeczeniem prawdziwej wartości, jaką głoszą. Jeżeli w imieniu wolności kobiety walczy się o prawo do aborcji, to walczy się nie o życie, ale o prawo do zabijania. Jeżeli walcząc o równość zabija się bogatych, jak to było podczas rewolucji, to samemu staje się na miejscu Boga, czyli ponad innymi.
Bóg mówi dalej: Ale jeśli swe serce odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz oddawał pokłon obcym bogom, służąc im - oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie, niedługo zabawicie na ziemi, którą idziecie posiąść, po przejściu Jordanu. Droga przekleństwa również zdaje się jasna. To bałwochwalstwo - pójście za obcymi bogami. Ale współcześnie łatwo jest powiedzieć: ale przecież ja nie wierzę w żadnych obcych bogów! Owszem, ale bałwochwalstwem może być wiele spraw w naszym życiu.
Może wierzymy w przesądy? Albo w horoskopy? Chodzimy do wróżek, bioenergoterapeutów lub szukamy "alternatywnych" form leczenia, które w swej naturze są sprzeczne z nauką Kościoła. A czym karmimy się na co dzień? Jaką literaturą, jakimi filmami, jakiej słuchamy muzyki? I nie chodzi o to by tworzyć teraz jakiś "indeks ksiąg zakazanych", ale o to, by każdy z pomocą Ducha Świętego rozeznał, czy dana pozycja (książka, film, gra, muzyka) jest dla niego dobra duchowo. A jeżeli nie jest, to najlepiej odrzucić to od siebie daleko. Nie można stać w rozkroku i mówić... Jestem wierzący, ale jednocześnie angażować się w różne formy neopogaństwa. Ale bałwochwalstwem może stać się dla nas praca, wygląd, znajomi, nasze zainteresowania.... nawet rodzina. Gdy coś lub kogoś stawiamy przed Bogiem, jeżeli nasze serce należy do Boga tylko w pewnym ułamku, to tak jakby nie należało w ogóle... Przykazanie mówi: Kochaj Pana Boga, CAŁYM swoim sercem, CAŁĄ swoją duszą... Więc albo nasza miłość do Niego jest stuprocentowa, albo nie ma jej wcale...
Takich radykalnych decyzji Bóg oczekuje od każdego z nas... kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi, którą Pan poprzysiągł dać przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi. Ale jest też obietnica. I każdy z nas ma swoją Ziemię Obiecaną.
Jest nią wieczne szczęście w królestwie Bożym...
Komentarze
Prześlij komentarz